26.08.2010

Pyromagic 2010 - Reportaż z Imprezy



PyroMagic skutecznie zachwyca ludzi już od 3 lat, z roku na rok stając się imprezą o większym wymiarze. Tegoroczna impreza była zorganizowana z największym dotychczas rozmachem, skutecznie przyciągając na Wały Chrobrego tysiące Szczecinian oraz turystów. Po przybyciu do miasta pogoda nie zapowiadała się najlepiej i niestety zgodnie z przypuszczeniami pierwszy dzień upłynął (dosłownie upłynął) pod znakiem nie zostawiającego suchej nitki deszczu. Czekanie na fajerwerki w ulewie nie było przyjemnym zajęciem, więc publiczność uradowała się niezmiernie na wieść o końcu koncertów i rychłym odpaleniu pierwszych ładunków. Podczas przedstawiania pierwszego uczestnika, zgromadzeni ludzie zaczęli nerwowo przebierać z nogi na nogę w poszukiwaniu odpowiedniego miejsca do oglądania sztucznych ogni, co nie było łatwym zajęciem, gdyż widoczność 100 % kompozycji okazała się przywilejem nielicznej grupy osób. Z kapiącą z parasoli wodą przed oczyma wreszcie można było zacząć delektowanie się widowiskiem pirotechnicznym francuzów:

  • Intermede (Francja):

Początek pokazu dumnie oznajmiły potężne tytanowe saluty ( zwyczaj krajów południowych i zachodnich ). Następnie, w rytmie muzyki F. Chopina Scherzo b-moll Op.31 Nr2. na niebie ukazywać się zaczęły europejskie bomby, single, miny, rzymskie ognie oraz przeróżna galanteria pirotechniczna podkreślająca niemalże każdy takt podkładu muzycznego. Scenariusz był bardzo różnorodny i przewidywał części składające się z większości min, pojawiał się moment ze świetnie zsynchronizowanymi rzymskimi ogniami. Były części z efektami o długich opadach, z bombami szybko rozrywkowymi oraz tradycyjnie złoty finał. Końcowe dwa akcenty składające się z bomb cylindrycznych były doskonałym pomysłem i ukazały zdolność Intermede do skończenia widowiska dokładnie z końcem podkładu muzycznego. Na uwagę zasługuje doskonała jakość użytych materiałów. Kolory były bardzo dobrze nasycone, gwiazdki długo się paliły, efekty były rozłożyste i regularne. Trzeba pogratulować francuskiej firmie doboru materiału, gdyż stał on na najwyższym poziomie. Różnorodność układów również była godna pochwały. Pewien niedosyt pozostawiała ilość materiału, którego było najzwyczajniej mało. O wiele mniej, niż zaprezentowała konkurencja, co przyczyniło się do 3 miejsca zajętego przez pirotechników z firmy Intermede. Osobiście uważam, że francuzi zaprezentowali najlepszy jakościowo materiał, mieli najbardziej pasujący pod fajerwerki podkład muzyczny, wykazali się największym polotem artystycznym, największym zgraniem z muzyką oraz największą innowacyjnością.

  • Forward Fireworks (Chiny):

Specjaliści z Chin postawili na chińskie produkty oraz na podkład muzyczny ze swojego kręgu kulturowego. Zaprezentowali wiele bardzo ciekawych produktów, jak np. niesamowite baterie wodne o efekcie białych komet do białych palm, bomby wodne strobe, bomby o efekcie ringów do crossetów z przeczącym pistilem i wiele innych. Bomby Forwarda cechowały się bardzo wysokim lotem oraz stosunkowo krótkim czasem pozostawania na niebie. Chińczycy wystrzeliwali swoje produkty w grupach np. po 5 sztuk jednocześnie. W porównaniu do poprzedniego pokazu wyraźnie dała się zauważyć dużo większą ilość zużytego materiału. W międzyczasie cierpliwość widzów została bardzo nadszarpnięta przez deszcz, który w środku pokazu stał się jeszcze bardziej ulewny, znacząco utrudniając odbiór widowiska. Finał składający się z brokatowych koron urozmaicały zielone i czerwone akcenty tworzone przez falling leaves i pistole koron. Ostatnie tchnienie stanowił huk i gwizd tworzony przez saluty i bardzo ciekawe kątówki o efekcie whistlingu. Pokaz mógł się podobać ze względu na ogromną ilość materiału oraz różnorodność efektów. Osobiście preferuję styl podkładów zaprezentowany w poprzednim pokazie, dający o wiele więcej możliwości zsynchronizowanych sekwencji. Widowisko Forwarda nie było bardzo skomplikowane technicznie, więc obyło się bez widocznych błędów i całość pomimo ekstremalnie niesprzyjających warunków tworzyła zwartą i zgraną całość.

  • Hanwha Corp. (Korea Południowa):

Koreańczycy uwijali się na barkach do ostatnich minut przed pokazem. Już na początku jasne było, że nie zdążyli wyrobić się ze wszystkim, co zaplanowali. Było wiele niedociągnięć i momentów rozmijających muzykę i fajerwerki. Gdyby dać Hanwhie kilka dni więcej na przygotowania, to zapewne przygotowaliby wszystko zgodnie z planem, tymczasem to, co zaprezentowali w Szczecinie znacznie odbiegało od standardów wyznaczonych pierwszego dnia. Podkład muzyczny był zróżnicowany i oprócz tradycyjnych utworów z dalekiej Azji mogliśmy oglądać finał pod muzykę Vivaldiego i Carminy Burany. Były części w których nie widać było ogromnych niedociągnięć technicznych i były naprawdę ładne. Niektóre jeże działały tak, jak było to w scenariuszu i tworzyły bardzo ciekawe kompozycje. Na uwagę zasługuje najobszerniejsza część finałowa z pokazów konkursowych z zapierającymi dech w piersiach salutami tworzącymi falę uderzeniową odczuwalną wszystkimi zmysłami. Ogromne zaskoczenie sprawiły minuty po finałowym uderzeniu - bomby oraz komety, które wybuchały przez długi czas po zakończeniu widowiska.

  • Surex (pokaz pozakonkursowy):

Polacy zaprezentowali się już poza konkursem i jak zwykle pokazali najwyższy poziom i jakość widowiska. Z każdą sekundą czuć było precyzję, doświadczenie i kunszt pirotechników z Bielska-Białej. Momentami widzowie zgromadzeni na Wałach Chrobrego mieli okazje podziwiać sekwencje zaprezentowane np. w Montrealu. Wyśmienite efekty, ich dobór, układ kompozycyjny, kolorystyka oraz wgniatający w ziemię finał – tak w skrócie można opisać widowisko Surexa.

Zapraszamy do obejrzenia zdjęć i filmów z imprezy:

  • Album ze zdjęciami - Link


Filmy autorstwa:

Piotra:

  • Surex (pokaz pozakonkursowy): Link

Pawła:

  • Surex (pokaz pozakonkursowy): Link


Komentarze
Brak komentarzy
Dodaj komentarz
Musisz być zalogowany aby dodać komentarz